Karpacz powitał nas w piątkowy wieczór pięknym księżycem....
Wszyscy byli głodni, więc szybciutko zabraliśmy się za robienie grilla. W miedzy czasie pobiegłyśmy przetestować drabinę, a właściwie sprawdzić jak wysoko można się wspiąć- wysoko. W tle pląsała muzyka i nic nie zapowiadało, ze piosenka Jest już ciemno zostanie przebojem tego weekendu. Wieczór i pół nocy upłynęło na grze w planowanie :). Ważnym słowem wieczoru było „Kochanie”. Kochanie zrób to... Kochanie podaj mi tamto.. Dobrze kochanie...;)))
A rano pobudka i ponieważ jesteśmy miłe i dobrze wychowane to nie powiemy kto ociągał się najbardziej (a czemu nie? Przecież to nasz Bartuś:))). Śniadanko na powietrzu i idziemy. A trasa wyglądała mniej więcej tak: Kościółek Wang- Samotnia- Strzecha Akademicka- Śnieżka. Oj full ludzi na tej Śnieżce, ale znaleźliśmy miejsce na leżakowanie :).
OO mały przerywnik, bo właśnie leci mi w radiu jest już ciemno.... hmm znak sygnał jechać znów gdzieś? Warto przemyśleć (patrz post niżej Shanny, a najlepiej weź udział w sondzie- może wynik wpłynie na nasza decyzję, aczkolwiek wątpię.)
No to wracamy do opowieści : pogoda piękna, natura nie zawodzi więc postanowiło część wycieczki ( Gosia, Aga, Wojtek) wracać z tej Śnieżki graniami i mieć po drodze cudny widok z góry na dwa stawy: Mały i Wielki. Tej nocy wcześniej poszliśmy spać (przynajmniej ta większa cześć) co by się wyspać . Asia jednak nie próżnowała żeby było tak spokojnie i przez sen rzucała w Martę poduszką, bo wzięła ja za pająka.
Niedziela czas powrotu, ale troszkę zboczyliśmy z trasy i pojechaliśmy na Przełęcz Okraj. Poszliśmy sobie szlakiem zielonym podziwiać widoki, potem okazało się ze owszem szlakiem szliśmy dobrym, ale nie w tą stronę(pozdrowienia dla Strusia – naszego przewodnika;)).
W drodze powrotnej cześć spała, część śpiewała ....mam nadzieję, głupi jestem że ja mam...
Wyjazd następny nie wiadomo kiedy będzie, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim ....
poniedziałek, 27 sierpnia 2007
Karpacz, czyli jeśli chcecie pójść w tą stronę to pójdźcie w tą, a jeśli w tamtą to idźcie w tamtą (by Gosia & Kruszyna)
Autor:
Margaret
o
11:18
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Zazdroszcze wam tego karpacza!
nie martw się z Toba zawsze wszędzie chetnie pojadę i bedzie nawet lepiej
To ja też się pisze na taki wyjazd w góry:) Margot, słyszałam coś o Śnieżniku...
Spoko Kruszec zabiore Cię
Prześlij komentarz