Wczoraj byłysmy z Shanni na Elizabeth. Cóż, chyba sie nie pomylę jak powiem, ze jej film podobał się bardziej niż mi. Ja chyba bardziej szukałam tu historii a ta została zredukowana do poziomu historycznego komiksu. Po pierwsze zamiast tragedii jednostki (co by nie mówic wybitnej) ukrytej pod szczelną maską są pogaduchy i romanse. Po drugie, zamiast filmu o zderzeniu jednostki z historią, jest bajka o zderzeniu sił dobra i zła, wolności i opresji.
W filmach opisujących wydarzenia sprzed 500 lat prawda historyczna miesza się z wizją reżysera. Psychologiczny portret królowej to dla mnie wyłącznie interpretacja twórcy.
Elżbieta I jest tu miejscami na granicy załamania nerwowego. Niby rozdarta i tragiczna, ale wszystkiego w niej jakby za dużo. Wszystko we wspaniałych dekoracjach i wszystko przepięknie sfilmowane, tak pięknie, że czasem aż ociera się o kicz. Nie wspomne o tym jak spłycono watek Filipa II i Hiszpani do wcielonego diabła i jego królestwa, a scena gdzie tuz przed bitwą, klecza hiszpanie na statku i sie modla , no po prostu smieszne. Choc musze przyznać zdjęcia chyba podobały mi się najbardziej. Hmm no i mała Izabela -przyszła królowa-niema postac :) Powiem szczerze to juz chyba Maria Stuart bardziej przypominała siebie.
czwartek, 31 stycznia 2008
Elizabeth - Golden Age
Autor:
Margaret
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Hmm no podobał mi się - ale przyznaje był kiczowaty i stylizowany na czarno-biały :)
Jeśli chodzi o tragedie jednostki to właśnie bardzo wyraźnie ją widać.Ale prawda jest taka że nie pokazali szczelnej maski. Hm, ja to widzę tak, że wtedy akurat Elżbieta przeżywała załamanie i była mniej szczelna niż zwykle:) A ta scena z klęczeniem też mi się podobała.. pokazywała głupotę tamtych czasów i tamtej wiary. Podsumowując - bardzo podobała mi się zagubiona Elżbieta.
hmm tylko wiesz nie jestem pewna czy własnie tak było (znaczy ta wiara była tak silna)ona chyba raczej była przykrywka dla podbojów i wojen.Zreszta w naszym wieku czy XX tez mozna to dostrzec. Bo to ze Filip II był chory psychiczni i panicznie sie bał, a co za tym idzie był fanatykiem to nie znaczy ze wszyscy hiszpanie tacy byli.
No jasne, to często była tylko przykrywka. Ale potrafię sobie wyobrazić szalonego króla który swoim szaleństwem powoduje szalone działania nieszalonych ludzi ;)
Dlatego ta scena dla mnie jest do zaakceptowania hehe
hmm no mnie własnie nie, ale oki, wolność mysli słowa....
yep, i tak uwazam Cię za historycznego góru i pewnie masz racje :D To moje laickie subiektywne odczucia. hy
niezły podliz:)
człowiek tu chce docenić na forum publicznym drugiego czlowieka a co ma w zamian? Pfapfefik...
ludzie to niewdzeczne istoty
Prześlij komentarz