I po wyprawach!
W wawie bylo spoko (fajne szkolenie)
We wrocku bylo srednio bo musialam dlugo czekac na promotora i sie zestresowalam.
W Rowach bylo super. Wyluzowalam sie i odreagowalam i w ogole :)
Mielismy 3 jakze wykwalifikowanych przewodnikow (W tym dwoch z papierami!) wiec dowiedzielismy sie bardzo duzo o pomorzu (Ratusz w slupsku jest na balach!!!) dodatkowo jedlismy gruszke slowinska i bylismy na latarni ogladac swieta gore. A wieczorami fizolofowalismy przy piwku. Morze bylo sliczne i szumiace i kojarzace mi sie jak zwykle z opowiadaniem sapkowskiego o Essi. :)
środa, 5 września 2007
:)
Autor:
Shann
o
08:10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
hmm mnie to te filozofie przy piwku interesuja. Ale najlepiej było gdy ja juz ledwo co zasnełam a tu sms "widziałam dzika"!!
Pomyslałam hmm i poszłam spac
hehe no bo serio... siedzimy sobie filozofujemy a tu dziki (no conajmniej jeden dzik ale wydaje mi sie ze widzialam wiecej) ida i hrumkaja. Az tyle nie wypilismy! Potem sie balam isc do ubikacji w nocy!
hmm czy aby na pewno nie za duzo alkoholu. A do toalaty to musiałaś zbiorowo chodzic potem , hmmm
a moze to swinie były tylko noc to ciemno, albo lepiej pomalowane swinie
Prześlij komentarz